• Kontakt ze Szkołą

    Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II w Lubatowej

    Lubatowa 284
    38-440 Iwonicz-Zdrój

    tel. 13 43 502 60
    e-mail: sp_lubatowa@poczta.onet.pl

    Kontakt z Panią Wicedyrektor w budynku oddziałów przedszkolnych
    jest możliwy poprzez numer służbowy –  tel. 798-855-635

Nauczyciel z pasją

7 września 2020 r.

Uczennice: Dzień dobry.

Jerzy Sroka: Dzień dobry. Witam Was bardzo serdecznie. Jest mi niezmiernie miło, tylko, że moja ciekawość jest większa od tego, co jest powodem tego spotkania?

DZ: Dziękujemy, że zgodził się Pan na spotkanie z nami. Na początku pragniemy pogratulować sukcesu jakim było zajęcie III miejsca w Mistrzostwach Polski w snookera w kategorii wiekowej 50+.

J.S.: Dziękuję bardzo. Zatem o to chodziło. Niezmiernie jest mi miło. Sam nadal jestem zszokowany tym, że zająłem takie miejsce, gdyż nie mierzyłem aż tak wysoko.

U:Proszę nam powiedzieć kiedy i gdzie odbyły się te mistrzostwa?

J.S.: Mistrzostwa odbyły się w sobotę i niedzielę 29 i 30 sierpnia 2020r. w Lublinie.

U: Kto był ich organizatorem?

J.S.: Organizatorem był Polski Związek Snookera i Bilarda Angielskiego.

U: Jak długo trwały zmagania?

J.S.: Zmagania trwały przez dwa dni. W sobotę graliśmy mecze w grupach. Ja byłem w grupie pięcioosobowej. Żeby awansować, trzeba było zająć co najmniej drugie miejsce, ponieważ niższe „odpadały”. Natomiast w niedzielę odbyły się mecze fazy pucharowej, a więc ćwierćfinał, półfinał i finał. Zawodnicy, którzy zajęli pierwsze i drugie miejsce zostawali na niedzielę, a Ci co osiągnęli niższe lokaty musieli jechać do domu lub zostać i kibicować.

U: Ilu zawodników musiał Pan pokonać?

J.S.: W sumie, w fazie grupowej, w czterech meczach, pokonałem trzech zawodników. Pierwszy mecz grałem od razu z wicemistrzem Polski, z Adamem Polakiem. Przegrałem go, ale wiele się nauczyłem i z porażki wyciągnąłem wnioski. Ucieszyło mnie, że pierwszy mecz grałem od razu z zawodnikiem z wysokiej półki, bo to mnie odpowiednio ustawiło. Pomimo przegranej na pierwszym spotkaniu, udało mi się pokonać pozostałych trzech rywali, którzy byli faworytami. W dwóch starciach wygrałem po 2:0, a w jednym 2:1.

U: Jak to się stało, że zainteresował się Pan właśnie taką dyscypliną?

J.S.: Dawno temu, kiedy Eurosport wchodził na kanały satelitarne, oglądałem grę w snookera. Wtedy nie był on w Polsce jeszcze znany. Bardziej popularny był w Anglii, Szkocji itp. Uwielbiałem oglądać tę dyscyplinę sportu. Szkoda mi zawsze było, że nie mogłem tego sportu uprawiać, bo nigdzie nie było ku temu warunków. Natomiast 11 lat temu, wraz z rodziną, w niedzielne popołudnie pojechaliśmy do Krosna i weszliśmy do klubu K15 na pizzę i zauważyliśmy tam stół do snookera. Byliśmy tym faktem zadziwieni, bo nie mieliśmy o tym pojęcia. Okazało się, że była tam liga snookera. To właśnie tam zaczęła się moja i syna przygoda z tą dyscypliną. Tam jeździłem, trenowałem wieczorami lub w sobotę czy  niedzielę. Natomiast obecnie wiadomo gdzie jest stół, w naszej szkole w Lubatowej.

DZ: Jak długo Pan trenował zanim zdecydował się na udział w mistrzostwach Polski?

J.S.: O Mistrzostwach Polski marzyłem już od pięciu, sześciu lat. Chciałem pojechać, zmierzyć się, spróbować, ale nie mogłem, gdyż byłem dyrektorem i miałem zbyt wiele obowiązków. Przede wszystkim nie miałem czasu na treningi i nie mógłbym wyjechać na weekend lub dłużej, by wziąć udział w takiej imprezie. Tym bardziej, że nie nadawałem się wtedy do gry w snookera, ponieważ w tej dyscyplinie trzeba mieć spokojną głowę, być skoncentrowanym, wyciszonym, bo wtedy będzie się dobrze grało.

U: Czy ma Pan jakiegoś idola w tej dyscyplinie?

J.S.: Ronnie O’Sullivan, Judd Trump, Mark Selby i wielu, wielu innych. To są zagraniczni zawodnicy, których uwielbiam oglądać w telewizji.

U: Jakie cechy, według pana, należy posiadać by zostać mistrzem?

J.S.: Ja, jeżeli chcę w życiu coś osiągnąć, to jestem bardzo uparty w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wytrwale dążę do celu. Żeby być dobrym snookerzystą trzeba utrzymywać koncentrację w stu procentach. Widzę, że są tu dziewczynki, które chodziły do mnie w ubiegłym roku uczyć się grać w snookera, więc wiedzą o czym mówię. Poza tym spokój, zrównoważenie, spokojna głowa bez niepotrzebnych obciążeń oraz samodyscyplina. Moje treningi trwają dwie lub trzy godziny. Nieraz jest tak, że ustawię sobie bile (5,6,8 uderzeń) i „pudło” czyli nietrafienie. Ja z tej porażki wyciągam wnioski, analizuję w głowie, co źle zrobiłem i jak mogę to poprawić. Nie denerwuję się, tylko staram się dążyć do ideału. Natomiast przed mistrzostwami Polski niewiele się przygotowywałem. Normalnie  trenuję codziennie, czasem co drugi dzień. Dwa tygodnie przed zawodami poświęcałem na przygotowanie codziennie po trzy, cztery godziny, bo na więcej nie starczało mi czasu.

U:  Czy myśli Pan, że uczniowie naszej szkoły mają warunki, by trenować grę w snoockera? Czy jest to realne?

J.S.: Te warunki mają przede wszystkim z dwóch powodów. Przede wszystkim mają mnie, który chce to robić oraz mamy na miejscu w szkole stół. Ja musiałem jeździć do Krosna, żeby trenować. Jeśli tylko będą chętni uczniowie, tzw. „zapaleńcy”, ale tacy, że nie będzie dla nich przeszkód, żeby dążyć do celu, to chętnie zajmę się taką grupką osób. Niewielką, taką cztery do sześć osób, bo tego sportu nie można trenować w dużej grupie. Ograniczeniem jest stół, przy którym mogą się znajdować maksymalnie dwie osoby, nie więcej. Należy pamiętać, że są to żmudne treningi i ćwiczenia. Chciałbym, żeby mi się udało stworzyć grupę  chłopców bądź dziewczyn, którzy by bardzo chcieli trenować kilka razy w tygodniu w godzinach od 7:00 do 8:00. Nawet mam taki cel (i tu może zdradzę moją tajemnicę),że chciałbym takie osoby wytrenować na grudzień i wziąć je od razu na Mistrzostwa Polski w swojej kategorii wiekowej (do 12 lat albo do 16 lat).

U: W jaki sposób zachęciłby Pan uczniów naszej szkoły do rozwijania swoich talentów?

J.S.: Zachęcać można w różny sposób, osoba, która by chciała trenować i uprawiać ten sport musiałaby przede wszystkim zastanowić się jak bardzo tego chce i czy jest w stanie oddać się w pełni tej dyscyplinie sportowej, bo jest to gra, która wymaga ćwiczeń m.in. koncentracji. Możemy ją doskonalić w domu, niekoniecznie przy stole do snookera. Są specjalne instrukcje w jaki sposób należy to robić. Natomiast przy stole trzeba być spokojnym, opanowanym i odpornym na niepowodzenie, ponieważ przegrana jest podstawą, by osiągnąć sukces. Gdy przyjeżdżają do mnie koledzy i gramy mecze sparingowe, to je przegrywam, ale nie robię z tego jakiegoś problemu, wręcz przeciwnie. Po przegranej zawsze się zastanawiam i mówię sobie głośno i wprost: przegrałem ten mecz, bo to czy tamto źle robiłem. Na przykład nie było koncentracji lub za bardzo swobodnie poruszałem się przy stole. W następnym meczu staram się wyeliminować chociaż jeden błąd. Jeżeli wynik jest lepszy, wtedy  poprawiam kolejną rzecz. Trzeba robić to w ten sposób, bo wszystkiego naraz się nie da. Nie można wszystkich błędów usunąć jednocześnie, trzeba stopniowo. Dziś usuwam ten błąd, jutro kolejny. Jednym słowem chcesz być mistrzem – bądź wytrzymały. Trzeba mieć potężne samozaparcie i musisz wiedzieć, że tego chcesz. Nieobecności na zajęciach nie można tłumaczyć tym, że nie chciało się rano wstawać. Z takiego kandydata nie będzie dobry snookerzysta (szkoda nawet próbować). Trzeba po prostu bardzo tego chcieć.

U: Na zakończenie zostaje nam jeszcze raz Panu pogratulować i życzyć dalszych sukcesów.

J.S.: Bardzo Wam dziękuję. Jest mi niezmiernie miło, że chcieliście się ze mną spotkać. Dziękuję serdecznie.

Z Panem Jerzym Sroką rozmawiały uczennice klasy 6b