Wycieczka do teatru
Dn. 28. 11. 2019r. uczniowie klas Va, Vb i Vc pod opieką p. D Gładysz, p. B. Winiarskiej, p. R. Turek i p. M. Kielar udali się do Gminnego Ośrodka Kultury w Rymanowie, gdzie obejrzeli przedstawienie pt. „Opowieści Białego Mustanga”. Spektakl został przygotowany przez Katolicki Teatr Edukacji z Krakowa i był adaptacją najsłynniejszej legendy Sat – Okha, czyli Stanisława Supłatowicza.
Na początku byliśmy świadkami radosnego tańca pięknej dziewczyny, a chwilę później – stworzenia białych, czarnych i czerwonoskórych ludzi przez ducha Manitu. Indianin Ostry Wiatr – niezwykle odważny wojownik – chciał pojąć za żonę pląsającą Pahajo, którą się zauroczył. Musiał zyskać wcześniej akceptację ojca ukochanej – Ducha Górskich Wodospadów, ale by dostać się do jego siedziby, należało pokonać Złe Duchy strzegące trasy. Ostremu Wiatrowi udało się pomyślnie wykonać to zadanie. Poprosił Ducha Górskich Wodospadów o rękę córki, jednak ojciec oświadczył, że Pahajo poślubi śmiałek, który przyprowadzi do niego Białego Mustanga. Młodzieniec odnalazł pięknego konia, lecz długo nie mógł go złapać. Podążał za nim przez cały świat. Kiedy przybył do puszczy, pozdrowił ją i jej władców, a także pomodlił się o pomoc do Władcy Lasów. Bóstwo doceniło pokorę Indianina i poprosiło Dobre Duchy o wypłoszenie rumaka spomiędzy drzew. To my, publiczność, otrzymaliśmy tę rolę: hałasowaliśmy tak głośno, że w końcu Biały Mustang wypadł na równinę, a tu czekał na niego już Ostry Wiatr. Chłopak złapał konia na lasso i zaprowadził do Ducha Górskich Wodospadów. Ten pochwalił Indianina za męstwo, ale nakazał przestrzegać w życiu zasad uczciwości – w przeciwnym razie wszystko, co zyskał, bezpowrotnie utraci. Historia kończy się szczęśliwie: Ostry Wiatr i Pahajo na zawsze mogli pozostać już razem. Punktem kulminacyjnym było uwięzienie głównego bohatera przez białych, złych ludzi. Wówczas również pomogła osoba z publiczności – Dobry Duch… Jak? To bardzo ciekawe, lecz nie zdradzimy tym razem szczegółów. Zachęcamy do obejrzenia widowiska.
Zajmująca fabuła, barwne kostiumy, oryginalna scenografia, dynamiczna choreografia tańców i walk, muzyka i śpiew pieśni, finałowa piosenka „Jeden świat wokół nas” oczarowały młodą publiczność. Przedstawienie pozwoliło nie tylko poznać zwyczaje i wierzenia Indian Ameryki Północnej, ale także uświadomić sobie rolę natury w życiu człowieka. Sztuka kończy się przesłaniem, że każdy z nas ma prawo do wolności i swobody bez względu na kolor skóry, a przemoc zawsze niesie łzy i cierpienie. W legendzie kryje się też przestroga, by z pokorą podchodzić do swych osiągnięć i być za nie wdzięcznym losowi.
Szkoda tylko, że nie zobaczyliśmy tytułowego Białego Mustanga – ot, takie małe sceniczne „oszustwo”…