Wędrowcom w drodze do Boga czyli przemyślenia na Wielki Post
Ojciec Leo Kuchar (1928-2014), kapłan z Zakonu Eucharystianów, pochodził z Moraw. Był pół krwi Żydem, wychowanym w duchu wojującego ateizmu. W wieku 10 lat przyjął chrzest w Kościele katolickim, aby w ten sposób mieć szansę przeżyć okupację niemiecką i holokaust. Zawiłe były jego drogi do święceń kapłańskich, które przyjął w Lublinie w 1960 r. z rąk ks. Bp. Piotra Kałwy. Odbyły się one w największej tajemnicy przed polskimi i czechosłowackimi władzami. Groziło to bowiem karą 10 lat więzienia lub obozu pracy.
W czasie pierwszej podróży do Polski w 1959 r. próbował przystąpić do sakramentu święceń. Niestety nie udało się. Zabrakło najważniejszego dokumentu autoryzowanego przez samego papieża, świętego Jana XXIII. Dotarł on do Lublina za późno, już po wyjeździe kandydata do kapłaństwa.
Jadąc pociągiem do Częstochowy, doszedł do bardzo głębokich przemyśleń, które później spisał w książce pt. „Ominąć radar”. Posłuchajmy refleksji.
„Co można dostrzec jadąc nocą pociągiem przez nieznane okolice? Mijają z dala pojedyncze lub zgrupowane światełka, świecą, ale nie oświetlają. Nie rozjaśniają nocy. Nie ukazują krajobrazu, który przecina pociąg. Czy to są góry, łąki, lasy czy rzeki? Wyjątkowo tylko silniejsze światło odsłania nieco otoczenie, jakiś fragment budynku, wieżę kościelną czy też drzewo[…]. Kiedy przejeżdża się przez miasto, uliczne latarnie pozwalają na powierzchowne spojrzenie na place i skrzyżowania. Teren dworców jest zwykle jasno oświetlony, ale pociąg pędzi szybko, zaledwie pozwalając na odczytanie nazwy stacji.
Jeżeli ktoś próbuje rozwiązać splot naszej życiowej drogi utkanej przez Bożą Opatrzność, może uchylić wątek doprowadzający do pierwszego, drugiego lub nawet trzeciego punktu węzłowego. Wówczas jednak traci się ostatecznie trop. Życie nie jest niczym innym jak nocną podróżą ekspresem. Oszczędne światła przemykają wokoło, tu i tam można wypatrzyć ścieżkę, łączącą dwa oświetlone brzegi, ale to, co było przed tym lub przyjdzie później, jest ukryte w ciemnościach. Potrzeba wieczności, aby można było pojąć w zwierciadle wszechobejmującego Bożego poznania zależności, powiązania, zrządzenia i „przypadki”, które Bóg jakby literami egzotycznego alfabetu dokładnie nakreślił i podpisał historię naszego życia. Każdy będzie mógł zaraz po śmierci poznać i odczytać z „księgi życia” swoją pełną autobiografię” (O. Leo Kuchar, „Ominąć radar”, s.51).
Wszyscy jesteśmy w życiowej podróży do domu Ojca w niebie. Tak jak w podróży czasem zatrzymujemy się lub jedziemy wolniej, by zastanowić się czy jedziemy w dobrym kierunku. Takim przystankiem jest czas Wielkiego Postu. To czas prawdy o nas i dla nas. „Jesteśmy wezwani przez Kościół powszechny do modlitwy, pokuty i postu, do wewnętrznego i zewnętrznego ogołocenia z siebie. Chrześcijanin staje przed Bogiem i odkrywa siebie na nowo. Pamiętaj człowiecze, o swym powołaniu: pochodzisz od Boga i powracasz do Boga z perspektywą zmartwychwstania, które jest drogą wytyczoną przez Chrystusa.(Jan Paweł II, „Orędzie na Wielki Post 1981).
Módlmy się za siebie nawzajem o godne przeżycie Wielkiego Postu – czasu łaski i szansy na bycie lepszym i doskonalszym.